31.05.2013

ROZDZIAŁ 32

Jeden z ostatnich rozdziałów. A tak dokładnie ostatni. Został mi do napisania już tylko Epilog. Ten rozdział miał nim być, ale zbytnio się rozpisałam. Czekajcie na Epilog.
Szablon już zostanie taki jaki jest. Zrobiłam go sama, dlatego piękny nie jest, ale taki jaki chciałam żeby był.
Ktoś napisał, że wytłumaczenie Clove dlaczego zabiła Catona jest bessensowne. Mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam jej zachowanie.
______________________________________


Ogłuszający blask reflektorów, krzyk ludzi. Skandują moje imię, unoszą w górę ręce. Ale ja ich nie widzę, nie widzę już nic. Kroczę przed siebie, siadam na wielkim jak tron fotelu. A potem zaczyna się moja tortura. Oglądam samą siebie jak zabijam niewinne dzieciaki. Patrzę jak podcinam im gardła, jak zabieram im to co mają najcenniejsze – życie. Widzę jak błądzę po lesie, dostrzegam własną determinację. Nie widać bym czuła się winna, ale to nieprawda. Gdy patrzę na scenę, w której zabijam Katniss odczuwam dziką satysfakcję, która zaraz gaśnie. Na ekranie pojawia się twarz Catona, tak, właśnie jego. Widzę jego olśniewający uśmiech, niebieskie oczy wpatrują się z ekranu we mnie. A potem to się dzieje. Wbijam mu nóż w brzuch, odbieram mu życie. Patrzę jak umiera, słyszę jego szept:
- Dlaczego?
- Bo cię kocham.
Mam ochotę się rozpłakać, ale tylko z trudem wykrzywiam usta w paskudnym uśmiechu. Musze udawać, muszę, muszę…
Dlaczego go zabiłam? To pytanie ma odpowiedź. Bo go kochałam. Tam, na arenie, nie kłamałam. Zabiłam Cato bo się w nim zakochałam. To właśnie na arenie pokonałam większość moich słabości, tego uczono mnie przez całe życie. Jak zwalczać własne słabe punkty, jak się ich pozbywać. Cato stał się jednym z nich. Dlatego go zabiłam. Miałam nadzieję, że wyeliminuję własną słabość, że pozbędę się bólu. Stało się inaczej. Ile to bezsennych nocy spędziłam, ileż to razy budziłam się z krzykiem. Śnił mi się. Patrzył na mnie bezlitośnie i za każdym razem wbijał mi nóż w brzuch. Za każdym razem czułam potworny ból, za każdym razem umierałam. I za każdym razem właśnie wtedy się budziłam.
Rozlega się hymn Panem. Wstaję. Jak przez mgłę widzę zbliżającego się do mnie prezydenta Snowa. Trzyma coś na szkarłatnej poduszce. Jej kolor mnie rozprasza. Jest tak samo czerwona jak jego krew…
- Gratuluję, panno Allison – słyszę głos Snowa. Uśmiecham się, a po policzku spływa mi pierwsza łza. Czuję koronę na swojej głowie. Tłum się podnosi, a jego krzyk jest jeszcze głośniejszy.
- Clove! Clove!
Uśmiecham się, a wtedy coś się we mnie załamuje. Z oczu wypływa coraz to więcej łez. Widzę swoją mokrą twarz na ekranie. Mam tylko nadzieję, że myślą, że to łzy szczęścia.
Ktoś łapie mnie za rękę. Obracam gwałtownie głowę i widzę mojego stylistę, Berrę . Uśmiecha się promiennie, widać, że jest zadowolony. Mocniej ściskam jego dłoń, potrzebuję jakiegokolwiek oparcia. Cieszę się, że moja suknia, czarna jak noc, sięga do samej ziemi, przynajmniej nie widać drżenia moich kolan.
Berro odprowadza mnie ze sceny. Cały czas słyszę za sobą krzyki Kapitolińczyków. Nie odwracam się. Idę stanowczo przed siebie. bez słowa opuszczam stylistę, wsiadam do windy i wciskam przycisk z numerem trzynaście. Staram się nie patrzeć na lustro. Metalowe drzwi się otwierają, jak burza wpadam na schody i wdrapuję się na dach. Świeże, wieczorne powietrze uderza mnie w twarz. Wdycham je głęboko i podchodzę do barierki. Opieram się o nią. Metal chłodzi mi ramiona, ale mi to nie przeszkadza. Wpatruję się w znajdującą się pode mną ulicę. Jest po brzegi wypełniona ludźmi. Świętują coś. Moje zwycięstwo.
Duży ekran co chwila pokazuje urywki Igrzysk. Ciągle widzę jak umierają. Zrywam z głowy wsuwki podtrzymujące gładkiego koka na czubku mojej głowy. Aksamitne włosy spływają mi na ramiona. Łzy co chwilę kapią mi z twarzy, uderzają o metalową barierkę. Nie potrafię ich powstrzymać. Stłumiony szloch wydobywa się z moich ust. Wiatr rozwiewa mi włosy, sprawia, że czuję dreszcze na całym ciele. Prawie słyszę jego głos. Jego szept… zaciskając palce na barierce, pozwalam ostatnim łzom spłynąć po policzkach. Wiem, że musze się pogodzić z jego śmiercią. To jedyne co mogę zrobić.
Otwieram oczy, a gdy unoszę głowę nie jestem już tą samą osobą.
***
- Clove! Wstawaj! Dziś czeka cię wielki, wielki dzień!
Spoglądam na drzwi. Od paru minut nie śpię. Znów wszystko do mnie wróciło. Wspomnienie tamtego dnia odżyło w moich myślach. Znów go zabijałam, ale tym razem nie czułam już bólu. Nie czułam już nic. Przez ostatnie pół roku wymazałam wszystkie wspomnienia związane z Catonem. Kiedy ktoś o nim wspominał, ignorowałam ból jaki mnie ogarniał. Po jakimś czasie przestałam go czuć.
Niektórzy mówią, że czas leczy rany. Od wielu osób słyszałam, że to kłamstwo, ale w moim przypadku się sprawdziło. Może stało się tak ponieważ sama zabiłam moją jedyną miłość… zapomniałam o Catonie i o tym co do niego czułam.
Doskonale pamiętam mój powrót do domu. Wściekłą i zarazem smutną rodzinę Reese, uśmiechy na twarzach moich rodziców. Ale ja nie chciałam ich znać. Nigdy we mnie nie wierzyli. Teraz zostałam zwycięzcą, całe Panem mówiło o mnie, a moi rodzice nagle zaczęli mnie kochać. Nie wierzyłam im, nie pozwoliłam im zamieszkać ze mną w Wiosce Zwycięzców. Nie chciałam ich znać.
Jedną z niewielu osób, które powitały mnie z uśmiechem była Anette, moja jedyna prawdziwa przyjaciółka. Pamiętam doskonale jak się na mnie rzuciła, gdy tylko otworzyły się drzwi pociągu. Wtedy poczułam się po raz pierwszy od wielu dni szczęśliwa.
- Clove! – głos Keri zdradza jej zniecierpliwienie. – Pospiesz się, dojeżdżamy do Dwunastego Dystryktu!
Spoglądam na zegar. Do mojego wystąpienia i planowanego przyjazdu do Dwunastki zostało parę godzin.
- CLOVE! Wyłaź stamtąd natychmiast! Jeszcze minuta, a spędzisz z ekipą przygotowawczą wieczność!!!
Zrywam się łóżka. Nie mam zamiaru siedzieć parę godzin w towarzystwie ekipy przygotowawczej, ale groźba Keri działa na mnie jak kubeł zimnej wody. Gwałtownie otwieram drzwi. Za nimi stoi nieźle wkurzona opiekunka. Jej niebieskie włosy lśnią w porannym świetle, a oczy ciskają błyskawice w moją osobę.
- Pospiesz się! Jeśli przez ciebie się spóźnimy na uroczystość, to obiecuję, że cię zabiję, Clove.
Keri pcha mnie korytarzami pociągu, aż dochodzi do obszernej łazienki. Tam zostawia mnie sam na sam z całą ekipą - Gardius, Eudokia, Elsia i Berro . Do tego ostatniego się uśmiecham, na co stylista odpowiada tym samym. Nie zdążam się nawet przywitać, bo ekipa przygotowawcza porywa mnie w swoje szpony. Przez kolejne godziny krzywię się z bólu, ale nie narzekam. W końcu zwyciężczyni Siedemdziesiątych Czwartych Głodowych Igrzysk, bezlitosnej morderczyni, sławnej Clove Allison, nie godzi się syczeć z bólu przy wyrywaniu włosów z nóg i reszty ciała, czyż nie mam racji?
Bezustanne paplanie ekipy strasznie mnie denerwowało. Te ich rozmowy! O nieświeżych krewetkach i śliskim dywanie Eudokii.
- Nawet nie wiecie jaki to był dla mnie wstyd, gdy Kalberingua się poślizgnęła i wylała na siebie wino – paplała kobieta z przejęciem. – Myślałam, że pod ziemię się zapadnę!
- Okropne – potwierdził Gardius. Przewróciłam oczami. Przynajmniej nie kazali mi się włączać do tych bezsensownych rozmów.
Kiedy jestem już gotowa (w pewnym sensie) podchodzi do mnie Berro. Trzyma w dłoniach wielki pokrowiec. To w nim znajduje się moja kreacja.
Stylista pomaga mi ją włożyć. Jest to sukienka. Strasznie krótka sukienka. Nie sięga nawet do połowy moich ud. Strasznie obcisła, ale nie krępująca ruchów. Wiązana na szyi z odkrytymi plecami. Do tego na stopy zakładam czarne, zamszowe szpilki. Oglądam się w lustrze. Sukienka lekko się błyszczy, jest zrobiona z jakiegoś skóro podobnego materiału. Makijażu nie mam wiele. Rzęsy podkreślone tuszem, czarna kreska na powiece i nic poza tym. Fryzura również wyszukana nie jest. Wysoki kucyk i tyle.
- Spodziewałam się czegoś bardziej… – cichnę na chwilę – ekstrawaganckiego?
Mimo prostoty stroju i makijażu musze przyznać przed samą sobą, że wyglądam… pięknie. Po raz pierwszy dostrzegam, że zostałam obdarzona niesamowitą urodą. Nie jestem urocza jak Rue czy piękna jak Glimmer, ale wyglądam olśniewająco.
Uśmiecham się promienie do własnego odbicia. Wyglądam taj jak powinnam. Groźna i pociągająca. Morderczyni Clove Allison. Piękna i potężna.
- Chodź – mówi do mnie stylista i łapie za rękę. – Za chwilę będziemy w Dwunastce.
Wchodzę do pociągowego salonu. Lyme patrzy na mnie z uniesionymi brwiami, a Keri zaczyna piszczeć z zachwytu.
- Clove, wyglądasz cudownie! Zrobisz furorę, mówię ci!
Staram się jej nie słuchać. Wyglądam za okno, w oddali dostrzegam pierwsze zabudowania. Pociąg przecina łąkę i wjeżdża do czarnego tunelu. Czuję jak zwalnia coraz bardziej. Na końcu tunelu da się dostrzec światło. Zatrzymujemy się na peronie wypełnionym ludźmi. Nie jest ich zbyt wielu, ale trudno się temu dziwić. W końcu trybuci z Dystryktu Drugiego zabili ich dwoje reprezentantów.
Drzwi pociągu otwierają się. Wychodzę na peron i uśmiecham się szeroko. Rozglądam się wokoło i unoszę ze zdziwienia brwi.
- Tędy, Clove – zwraca się do mnie jak zwykle radosna Keri. Prowadzi mnie przez tłum, który wygląda jakby miał ochotę mnie zabić. Nie zwracam na te spojrzenia uwagi, bardziej mnie obchodzi elegancki samochód, czekający na mnie na ulicy. Wsiadam do niego, sadowię się na skórzanym siedzeniu.
Po chwili pojazd mknie ulicami Dwunastki, a ja z każdym metrem szerzej otwieram oczy. Rozpadające się domy, zaniedbane sklepy wiejące pustkami. Nie ma porównania do Dwójki, gdzie wszystko jest zadbane i czyste.
Keri prowadzi mnie do Pałacu Sprawiedliwości, na obszerny plac. Tam odbędzie się formalna część uroczystości.
Czekam ze zniecierpliwieniem, aż w końcu będę mogła stanąć na tej przeklętej scenie, powiedzieć swoje i sobie pójść. W pewnym momencie Keri popycha mnie w stronę drzwi. Szybko prostuję się i wyćwiczonym krokiem wychodzę z wnętrza pałacu. Tłum wita mnie niemrawymi oklaskami. Staram się nie zwracać na to uwagi. Staję przy mównicy i zaczynam mówić z pamięci tekst jaki przygotowała dla mnie opiekunka. Są to puste, nic nie znaczące słowa. Bardziej mnie interesują rodziny zmarłych. Na jednym podeście stoi dwóch młodych mężczyzn z rodzicami. Ich wygląd wskazuje na spokrewnienie z Kochasiem. Po drugiej stronie stoją dwie kobiety ze strasznie jasnymi włosami i niebieskimi oczami. Jedna, zapewne siostra Katniss, nie może mieć więcej niż dwanaście lat, wpatruje się we mnie z niedowierzaniem i smutkiem. Co dziwniejsze nie dostrzegam w jej spojrzeniu nienawiści, która widać w oczach jej mamy. Jeszcze jedna osoba rzuca mi się w oczy. Jest to stojący pod samą sceną chłopak. Wysoki brunet z szarymi oczami, niesamowicie przystojny, a jednak patrzący na mnie z odrazą i złością. Jego wzrok płonie czystą nienawiścią do mnie. To jedno spojrzenie mówi mi wszystko. Że ten oto chłopak kochał kogoś kogo zabiłam. A tą osoba niewątpliwie była sama Katniss everdeen.
Kończę przemówienie, odbieram kwiaty, a jak schodze ze sceny, wciąż czuję na swoich plecach jego palący wzrok.

Po uroczystej kolacji mam trochę czasu dla siebie. Postanawiam zwiedzić ten jakże żałosny Dystrykt Dwunasty. Przechadzam się po jego tak pełnych, a jednak pustych ulicach. Dziwnie się czuję wśród ludzi noszących brudne i porozrywane ubrania w mojej nowiutkiej, błyszczącej sukience i szpilkach. Mijam kolejne, popadające w ruinę budynki. Na jednym ze sklepów widzę napis „Piekarnia Mellarków”. Czyli Kochaś pracował w piekarni…
Trafiam na coraz mniejsze i brzydsze budynki. Ludzie cali w popiele przechadzali się po ulicach. Górnicy. Pracujący w kopalni, na wydobyciu węgla.
Dochodzę do łąki. Obszernej i nieskończenie długiej łąki. Wszędzie widać kolorowe kwiaty. Jedyne radosne miejsce w tym dystrykcie. Przybliżam się do ogrodzenia, podziwiając widok roztaczający się z tego miejsca. Po jednej stronie jest las, a po drugiej widok ze wzgórza na tereny nie zamieszkane przez nikogo, nie należące do żadnego z dystryktów.
Gdy go zauważam, jest już za późno. Ten sam chłopak, który się wpatrywał we mnie z ogniem w oczach siedzi tuż przy ogrodzeniu i patrzy przed siebie. Nie wiem czy wyczuwa moją obecność, ale odwraca głowę. Nienawistne spojrzenie powraca. Całą swoja osoba staram się go ignorować i po prostu podchodzę do ogrodzenia i staję w odległości około dwóch metrów od niego. Podziwiam widoki, błękitne niebo niezmącone żadną chmurką.
- Jesteś mordercą – słyszę jego głos. Gwałtownie odwracam głowę. Przez cały czas mam wrażenie, że znam skądś jego twarz. Gdy do mnie dociera skąd, doznaję olśnienia. Ten chłopak przedstawił się jako kuzyn Katniss, jako Gale jakiś tam. Oczywiście od razu się wydało, że to tylko bzdurna historyjka i że Everdeen wcale z nim spokrewniona nie była.
Spoglądam na chłopaka z góry.
- I co z tego? – pytam chłodno. Nie odpowiada. Zamiast tego mówi:
- Zabiłaś ją.
Prycham głośno.
- Aleś ty spostrzegawczy – odpieram, złośliwie się uśmiechając. Jego nienawiść jest tak mocna, że czuję ją w powietrzu.
- Jesteś potworem i mordercą. Ktoś taki jak ty nie powinien wygrać.
Słysząc jego słowa, wybucham głośnym śmiechem. Kiedy się opanowuję, znów na niego spoglądam.
- Myślisz, że wśród zwycięzców znajdziesz białe owieczki? – pytam i kucam. Patrzę prosto w jego oczy. – Żeby wygrać Igrzyska trzeba umieć wbić nóż w plecy każdemu, bez względu na to co do niego czujesz.
- Czyli zrobić to samo, co ty zrobiłaś temu blondynowi – mówi cicho Gale. Przekrzywiam lekko głowę.
- Widzę, że zrozumiałeś – oznajmiam. – Miłość to słabość, zadaje nam ból. Osoba, którą kochamy zawsze nas zrani, bez względu na intencje. Miłość to największa słabość człowieka, dlatego trzeba ją zwalczać – patrzę na bruneta. – Ja swoją słabość zwalczyłam. A czy ty? Czy ty potrafisz pogodzić się z jej śmiercią? – to mówiąc, odchodzę, nie oglądam się za siebie. Mimo to wyczuwam zdziwienie u tego chłopaka. Wciągam ze świstem powietrze i uśmiecham pod nosem.

42 komentarze:

  1. Dalej jestem na Ciebie obrażona, ale już mniej XD Wiesz co? To naprawdę dziwne, że zabiła go z miłości. Nigdy nie byłam zakochana, ale wydaje mi się, że z miłości czegoś takiego się nie zrobi, choćby nie wiem jak się cierpiało. Miłość to coś pięknego i drugą osobę powinno się chronić, a nie wbijać jej nóż w brzuch. No, ale może ja się nie znam...XD

    Podobał mi się ten fragment z Galem. Niemniej jednak powinien się do niej wysadzić, no! To Gale jest, on miał cięty język :D Przynajmniej tak sobie go wyobrażałam. Ale i tak ta scena była świetna. Liczyłam jeszcze na coś w stylu rozmowy Clove z ojcem, albo matką Mellarka, albo rodziną (najlepiej Prim) Katniss, ale rozdział i bez tego mi się podobał :)

    Co zrobić? Szkoda, że zaraz koniec tego opowiadania. Rozwinęłaś się niesamowicie. Pamiętam początki, jak czytałam to w nocy i z rozdziału na rozdział było coraz lepiej. Teraz jest bardzo dobrze :) Mam nadzieję, że pojawią się jeszcze jakieś inne dzieła Twojego autorstwa :) Może Igrzyska z perspektywy Glimmer, albo...albo Liszki? Albo może Rue? Czegoś takiego jeszcze nie czytałam, a zawsze się zastanawiałam - co ta mała spryciula czuła? :) No nic, pożyjemy, zobaczymy, a tym czasem czekam na epilog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Superr...... kocham tego bloga. myślałam, że Cato przeżyje i zwyciężą razem...... Zapraszam też a mojego bloga: www.flisa.simplesite.com

      Usuń
  2. Po prosu super..Aż brak mi słów.... ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Już myślałam, że Gale jej coś zrobi, będzie chciał zabić czy coś...
    Cały rozdział bardzo mi się podoba, końcówka najlepsza ^_^
    Szkoda tylko, że to już koniec :< Czytam Twojego bloga od jakiegoś 15 rozdziału i chociaż nie zawsze komentowałam, na początku praktycznie w ogóle, lub jako anonim, bo nie miałam jeszcze konta, i nawet jeśli czasem rozdziały pojawiały się krótkie i bardzo rzadko, to będzie mi brakować tego bloga. Zżyłam się z tą historią Clove, ale wiadomo było, że w końcu się skończy.
    Podoba mi się jak piszesz i niedługo wezmę się za resztę Twoich blogów
    A na razie pozdrawiam i czekam na obiecany epilog :>
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabiła go bo go kocha? Z jednej strony dziwne ale z drugiej właśnie za to kocham tą parę nawet bardziej niż Katniss&Peeta. Jeżeli są okrutni na co dzień, są też okrutni w miłości... Czytam Twojego bloga już od kilku tygodni i przyznam, że miałaś naprawdę dużo fajnych pomysłów. :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie: cato-and-clove.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, w takim układzie czekam na następny rozdział u Ciebie i poczytam w wolnym czasie Twojego bloga o Dramione bo też bardzo lubię tą parkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem szczerze , że znalazłam tego bloga przez przypadek ;). Zobaczyłam , że jest o Igrzyskach Śmierci (KOCHAM 'Igrzyska Śmierci <3 ) , więc postanowiłam zawiesić oko :) . Zaczęłam czytać pierwszy rozdział i mnie wessało *o* . Zaczęłam o ok.19 a skończyłam o 3:00 :D . W każdym rozdziale mile mnie zaskakiwałaś . Trzymałaś w napięciu i za każdym razem coś się działo , że to "coś" sprawiało , że chcę więcej :D . Masz niewyobrażalną wyobraźnię ;3 . Płakałam przy śmierci Rue ;c i zamurowało mnie to , że Clove zabiła Catona ;O . Wszystko genialne !! . Dodałam wszystkie Twoje blogi do ulubionych :) Na 100% będę je czytać w wakacje ^_^ Za 10 lat będziesz znaną pisarką , a ja kupię wszystkie Twoje książki :D

    Życzę dalszych sukcesów i niech los zawsze Ci sprzyja ;*

    PS. Słyszałam , że piszesz też Oczami Glimmer , czy mogłabyś mi dać do tego link ? Z góry dziękuję za to i dziękuję , że jesteś ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Odmowa oceny twojego bloga na : http://wszechstronni.blogspot.co.uk/2013/07/068-odmowa-oceny-bloga-clovehungergames.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Super , zresztą tak jak wszystkie ! *_*
    Nie wiem jak ty to robisz , ja tak nie umiem pisać , jak chcesz to oceń : http://clato-and-clove.blogspot.com/ , było było by miło przeczytać twoją ocenę . : )

    Pozdrawiam i życzę weny . ; )
    Clove.

    PS . Mogę dodać adres twojego bloga do ulubionych blogów u mnie i polecić go w notce ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezus maria *^*
    BŁAGAMBŁAGAMBŁAGAMBŁAGAM
    niech Gale będzie z Clove
    Błagam
    To by było tak cudowne że ojezusmaria *^*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na moją stronę fb o Igrzyskach: https://www.facebook.com/IgrzyskaSmierciFanClub#!/IgrzyskaSmierciFanClub

    OdpowiedzUsuń
  12. CZEKAM NA TEN EPILOG CAŁE WAKACJE XD DALEJ CZEKAM I NIC XD I GALE MA ZABIĆ CLOVE XD KONIEC. PIĘKNY ROZDZIAŁ PISZ TEN EPILOG! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Super :D

    A fanów Igrzyska śmierci zapraszam też do mnie: http://thgstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo podoba mi się ten rozdział, z niecierpliwością czekam na epilog. Za każdym razem, gdy włączam komputer sprawdzam Twojego bloga. No bo jak to tak można, przerywać w takim momencie?! ;)
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Super! A wiesz co? mam pomysł na dalsze opowiadanie...

    OdpowiedzUsuń
  16. Super! Podobało mi się jak Clove mówiła, że miłość to słabość. Nasunęło mi się skojarzenie, co czuł Gale jak Keetnis całowała Peete.
    Pisz ten epilog. mam nadzieje, że nie porzucisz bloga w takim momencie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję Ci za cały wieczór spędzony na czytaniu cudownej historii napełniającej natchnieniem ;) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo podoba mi się początek, mocny, dużo emocji!
    Jak znajdziesz chwilkę, zobacz moją recenzję WPO ;)
    http://edianipl.blogspot.com/2013/12/w-pierscieniu-ognia-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytam twojego bloga od jakiegoś czasu i bardzo mi się podoba! + Dodałam się do obserwatorów. :) Zapraszam do mnie. http://lilyalice-75igrzyskaglodowe.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham twojego bloga. Żałuję, że wpadłam na niego tak późno.Jest wspaniały pod każdym względem. A ta śmierć Cato... Nic dodać nic ując. Świetne. Do tego dzięki tobie polubiłam Clove. Wcześniej uważałam, że jest głupią zabójczynią, a dzięki tobie jest jedną z moich ulubionych postaci. :) Piszesz świetnie. Masz genialne pomysły.

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały bardzo mi się podoba Lubię Katniss i Clove bardzo i nie spodziewałam się takiego zakończenia myślałam ż Clove i Cato zrobią to samo co Katniss i Peeta a tu coś takiego naprawdę to jest suuuuper :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Super blog :D
    Przeczytałam wszystko za jednym tchem.
    Mam nadzieję, że pomiędzy Galem a Clove coś będzie.
    Zapraszam do mnie
    http://elliemellarkhistoria.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wow. Nie sądziłam że jakiś blog może mnie tak wciągnąć. Nigdy nie lubiłam Clove, ale po przeczytaniu tego moje zdanie na jej temat całkowicie się zmieniło. N i e s a m o w i t e .
    A tak w ogóle to zapraszam do mnie
    http://magshungergames.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny
    Zapraszam na mojego http://normalnaczynienormalna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej :)
    nie chce spamować ale pomyślalam że tu znajde właścicielke dla moich nowych BUTÓW Z MOTYWEM IGRZYSK ŚMIERCI, jeśli chcecie to zajrzyjcie tu:
    http://www.vinted.pl/kobiety/inne-obuwie/2641836-buty-igrzyska-smierci-kosoglos-trampki-a-la-conwerse

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziewczyno!! Czytałam to zamiast bawić się na sylwestra :D Genialne!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne. Jak szkoda, że już nie piszesz... zajrzysz do mnie? http://thehungergames-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Nominuję Cię do Libster Blog Award

    http://misiaczek-tysiaczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo ładny blog. Polecam: http://hunger-games-igrzyska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Igrzyska Śmierci - forum fanów trylogii - dołącz do nas!
    Jeśli przykrzy wam się samotne oczekiwanie na premierę kolejnych części filmu to zapraszamy was serdecznie na nasze forum: igrzyskasmiercitrylogia.fora. pl (bez spacji przed pl) gdzie możecie dzielić się waszymi emocjami z innymi użytkownikami oraz uczestniczyć w dyskusjach na każdy temat, razem przeżyjemy ten czas o wiele milej! ;))
    Nasze forum ma już prawie 3 lata, ale cały czas prężnie się rozwija, codziennie pojawia się wiele nowych postów i wątków. Będzie nam niezmiernie miło jeśli zechcesz do nas dołączyć, bo wiadomo, że im nas więcej tym weselej! :)
    Nie daj się prosić!

    OdpowiedzUsuń
  31. No więc to już 31 rozdział . Gratuluję bardzo ciekawego opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Pochłonęłam twoje opowiadanie w dwie godziny! Zawsze lubiłam Clove, ale twoje opowiadanie zainspirowało mnie do napisania własnego Clato. Zapraszam: http://catoandcloveforever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. wchodźcie na mojego bloga nowypoczatek1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Masz super bloga, a ja zapraszam na swojego! Piszę opowiadanka o Finnicku ( w połowie wymyślone). Zachęcam http://finnickianne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak moglas tak brutalnie potraktowac Peete i Katnis! Ale opowiadanie super. Widac ze masz talent do pisania.

    OdpowiedzUsuń
  36. I to jest zawodowiec z dystryktu drugiego Clove! Świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Bardzo fajnie piszesz. Historia wciąga i nie można się od niej oderwać. Czekam na ciąg dalszy. Obserwuje i w wolnej chwili zapraszam do mnie - dopiero zaczynam, ale będzie u mnie bardziej pikantnie:)

    Fantazyjna
    mysli-bez-cenzury.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Super. Naprawdę fajnie piszesz. Zapraszam do mnie --> http://28igrzyska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń