19.12.2012

ROZDZIAŁ 24

I jest nowy rozdział. Trochę późno, ale jest. Kolejny już w piątek i będzie dłuższy. Mam nadzieję.
Nie podoba mi się ten rozdział. Zawaliłam. Próbowałam to poprawić, ale mi nie wychodziło. No cóż, zdarza się.
________________________________

Stoję na granicy lasu, wśród wielkich i rozległych krzaków. Wiatr rozwiewa moje ciemne włosy, a słońce sprawia, że pięknie błyszczą. Odgarniam część kosmyków z twarzy. Wpatruję się z zachwytem w sylwetkę wysokiego chłopaka z rozczochranymi blond włosami. Chodzi on wokół połyskującego, złotego Rogu Obfitości i zbiera coś z ziemi. Najwidoczniej chce się stąd wynieść jak najszybciej. Nic dziwnego. Otwarta przestrzeń nie jest już bezpieczna. Znając organizatorów na pewno coś wymyślili, aby ubarwić tegoroczne Głodowe Igrzyska.
Wpatruję się w Catona. Mam ochotę odezwać się do niego, aby znowu usłyszeć jego cudowny głos. Chcę podbiec do niego, wtulić się w jego Tros, znowu ujrzeć jego piękne, błękitne oczy. Mimo wszystko, nie potrafię się na to odważyć. Boję się odezwać jako pierwsza.
Nieśmiało robię krok w kierunku blondyna, ale staję. A co jeśli Cato mnie zaatakuje? Nigdy nie wiadomo jak zareaguje na mój widok. W końcu zerwaliśmy sojusz, ma teraz prawo mnie zaatakować, tym bardziej, że jestem jednym z najniebezpieczniejszych przeciwników. Ale tylko w walce dystansowej. Gdybym miała się przed nim bronić w walce wręcz, byłabym na pewno martwa, nie miałabym nawet najmniejszych szans.
A co ty byś zrobiła jakby zaskoczył cię na arenie jakiś trybut? pytam samą siebie. Odpowiedź jest jedna. Zaatakowałabym go. I zabiła, może też torturowała. Chyba, że zorientowałabym się, że ta osoba to mój sojusznik. Ale zawsze mogłoby stać się to za późno. Mogłoby być już po wszystkim. Innych opcji nie ma. Nie jestem litościwą osobą, walkę mam we krwi.
Z przerażeniem uświadamiam sobie, że jestem w niebezpieczeństwie. Jeśli Cato mnie zauważy, może zaatakować. Nie sądzę żeby mnie rozpoznał z takiej odległości. Może mnie wziąć za innego trybuta, wroga którego trzeba wyeliminować. Zaatakuje mnie i zabije. Nawet jeśli nie zginę, to ja będę musiała zabić jego.
Postanawiam się cicho wycofać. Nie spuszczając oczu z Catona, robię krok do tyłu. Wtedy rozlega się głośny trzask. Ze strachem zerkam pod nogi. Stoję na wielkiej i suchej gałęzi. Teraz przełamanej na dwie części. To ciepłe promienie słoneczne musiały ją tak wysuszyć. Ze strachem spoglądam na Catona. Reakcja blondyna jest natychmiastowa. Ledwo słyszy trzask, podnosi się, a chwilę później oszczep przelatuje tuż obok mojego ucha. Chłopak rusza w moją stronę z mieczem w garści, uniesionym nad głową. Tak nas wyszkolono. Na prawdziwe maszyny do zabijania. Gotowi do odparcia ataku w każdej chwili.
Unoszę wzrok i sięgam po nóż. Jestem gotowa się bronić. Nawet jeśli jedno z nas będzie usiało zginąć. Jestem gotowa zapomnieć o tym głupim uczuciu, które ludzie nazywają miłością. Jestem na to gotowa, a przynajmniej tak sobie wmawiam. Oczekuję ataku, bólu, ale Cato nagle staje i tylko patrzy na mnie. Z daleka widzę na jego twarzy wielkie zdumienie, jakby nie spodziewał się mnie zobaczyć.
-Clove? –pyta, patrząc na mnie. Drgam lekko, słysząc swoje imię w jego ustach, bo w jego głosie da się wyczuć zdziwienie, ale i… radość?
-Cato –odpowiadam tylko, na tyle głośno, żeby mnie usłyszał. Chłopak wypuszcza z rąk miecz i zaczyna iść w moją stronę. Na mojej twarzy pojawia się piękny uśmiech. Ruszam w kierunku blondyna. Po chwili zaczynam biec. Pustka jaką dotąd czułam, znika. Na jej miejscu pojawia się radość.
Jestem tak szczęśliwa, że niemal rzucam się w ramiona Catona. Obejmuję rękami jego szyję. Chłopak również mocno mnie przytula.
-Clove –słyszę jego radosny szept. –Co ty tu robisz, Clove?
Puszczam go i spoglądam w jego piękne, niebieskie oczy. Widać w nich ciekawość i niedowierzanie.
-Przyszłam się z tobą zobaczyć –odpowiadam bez wahania. Chłopak tylko się uśmiecha.
-Przyszłaś mnie wykończyć? –Cato śmieje się cicho. Ale ja tylko kręcę głową.
-Czy jak powiem, że nie, to mi uwierzysz? –teraz to ja oczekuję odpowiedzi. Ale blondyn tylko znowu posyła mi swój cudowny uśmiech, dla którego wiele dziewczyn było gotowe umrzeć. Przez chwilę tak stoję i tylko patrzę na jego twarz. Oglądanie jego rys sprawia mi dziwną przyjemność. No to się wkopałaś Clove. Zadurzyłaś się w nim po uszy.
Opuszczam głowę, bo wiem, że nie mogę dłużej na niego patrzeć. Dziwnie by to wyglądało, jeszcze ludzie zaczęliby coś podejrzewać. Jeszcze by pomyśleli, że ta bezlitosna Clove zakochała się w chłopaku ze swojego dystryktu. A do tego nie mogę dopuścić. Wtedy organizatorzy będą mieli broń przeciwko mnie.
-Słyszałeś co ogłaszał Claudius Templesmith? –pyta mnie Cato po chwili milczenia. Nieśmiało unoszę wzrok. Chłopak wpatruje się w moje oczy. Czuję jak lekko kręci mi się w głowie. Oddech staje się płytszy. Szybko po raz kolejny opuszczam wzrok.
-Mówisz o tej zmianie zasad?
Kiwa potakująco głową.
-Tak słyszałam –mówię bez wahania.
-A wiesz co to oznacza? –zadaje mi kolejne pytanie. Przekręcam lekko głowę, zastanawiając się o co mu chodzi. Odpowiadam dopiero po chwili.
-Że możemy wygrać. Razem –to ostanie słowo mówimy równocześnie. Znowu ogarnia mnie radość. Mimowolnie się uśmiecham, a Cato odwzajemnia ten uśmiech.

14 komentarzy:

  1. ale super!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio?? O.o A ja myślałam, że mi wyszło beznadziejnie. Ale bardzo mi miło, że ci się podoba ^.^

      Usuń
  2. Naprawdę świetny, piszesz coraz lepiej. Mama nadzieje że zakończenie nie będzie takie jak w książce/filmie.

    OdpowiedzUsuń
  3. jedno słowo extra cato i clove to moja ulubiona para mam nadzieje że przeżyją

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja twórczość nigdy nie jest beznadziejna, ani nudna. Jest po prostu świetna. Piszesz tak fajnie, lekko i świetnie wszystko opisujesz, aż chce się czytać. Jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że rozdziały mogłyby być dłuższe, ale poza tym jest genialnie. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgodzę się z tym, że rozdziały mają być dłuższe ;), bo te doskonale budują napięcie ;))

      Usuń
  5. no cóż... jestem wierną fanką i czytelniczką tego super bloga... Nie można się do niczego przyczepić, oprócz tego, żeby Cato i Clove wygrali i byli razem... Ale nie wiem, jak zakończysz, więc na razie jest znakomicie! Kiedy piszesz, myśl o czytelnikach i o tym, że rozdział ci wyjdzie super, a nie o tym, że jest beznadziejny...BO ŻADEN Z TWOICH ROZDZIAŁÓW NIE JEST DENNY!!! Życzę jak najdłuższej weny, najlepszych rozdziałów, zachwyconych czytelników!!

    OdpowiedzUsuń
  6. ach ta maszyna do zabijania...

    OdpowiedzUsuń
  7. No nareszcie ;D;D;D pod 11 rozdziałem się ciskałam że nic się między nimi nie dzieje. mam to co chciałam

    OdpowiedzUsuń
  8. KOPIA KSIAZKI znowu .....

    OdpowiedzUsuń
  9. To jeden z lepszych rozdziałów i na dodatek zmienia mój pogląd na Catona

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to ci się ten rozdział nie podoba ? Jest genialny ! :) Gratuluję świetnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń