Z plecaka
wyjmuję śpiwór i wchodzę do niego. Po kilku minutach zapada noc. Mój oddech
zamienia się w białą mgiełkę. Jestem stu procentowo pewna, że to sprawka
organizatorów. Specjalnie manipulują temperaturą na arenie, żeby było
ciekawiej, aby trybuci z zimna rozpalali ogniska i dawali się znaleźć innym.
Muszą robić coś byśmy walczyli.
Leżę na zimnej, kamienistej ziemi. Zostało nas tylko dziewięciu. Żeby wygrać wystarczy jak zabiję zaledwie osiem osób. Tylko osiem… w tym Catona. Tego przystojnego blondyna, z pięknymi, niebieskimi oczami. Tego silnego chłopaka, który nigdy w życiu nie podda się bez walki. Tego idiotę, który zakochał się w Glimmer. Na myśl o tej dwójce robię się smutna i wściekła. Gwałtownie się podnoszę, biorę jakiś kamień i ciskam nim z całej siły w ziemię. Wbija się on w podłoże. Przez chwilę patrzę na kawałek skały. Ukrywam twarz w dłoniach. Żałuję, że się zgłosiłam, że się urodziłam, że muszę być człowiekiem. Jak każdy człowiek jestem słaba, bo mam uczucia, nie ważne ilu ludzi zabiję. Potrafię kochać i to jest moja największa wada. Nękana tymi myślami, zasypiam.
Leżę na zimnej, kamienistej ziemi. Zostało nas tylko dziewięciu. Żeby wygrać wystarczy jak zabiję zaledwie osiem osób. Tylko osiem… w tym Catona. Tego przystojnego blondyna, z pięknymi, niebieskimi oczami. Tego silnego chłopaka, który nigdy w życiu nie podda się bez walki. Tego idiotę, który zakochał się w Glimmer. Na myśl o tej dwójce robię się smutna i wściekła. Gwałtownie się podnoszę, biorę jakiś kamień i ciskam nim z całej siły w ziemię. Wbija się on w podłoże. Przez chwilę patrzę na kawałek skały. Ukrywam twarz w dłoniach. Żałuję, że się zgłosiłam, że się urodziłam, że muszę być człowiekiem. Jak każdy człowiek jestem słaba, bo mam uczucia, nie ważne ilu ludzi zabiję. Potrafię kochać i to jest moja największa wada. Nękana tymi myślami, zasypiam.
***
Idę pięknym, szmaragdowym lasem. Moją
drogę ścielą trupy. Ciała martwych dzieciaków są za mną i przede mną. Moje nogi
są pobrudzone szkarłatną krwią. W powietrzu czuć zapach rdzy i soli. Jednak
mnie nie obchodzą martwi. Jedyne co dostrzegam to stojący na łące naprzeciwko
mnie chłopak. Jest wysoki i umięśniony, ma blond włosy. Cato. Mój ostatni
przeciwnik. Tylko my zostaliśmy na arenie. Ale on nie zamierza mnie zabić.
Spokojnie podchodzę do niego. Widzę, że w dłoni trzyma jakieś ciemne, małe
owoce. Łykołaki. Patrzę na niego, nie wiedząc co zamierza. Wiem jedno. Każde z
nas chce wrócić do domu.
Chłopak kładzie mi na dłoni trochę
owoców.
-Razem? –pyta, patrząc mi w oczy.
Czyli albo wygramy obydwoje, albo w tym roku nie będzie zwycięzcy.
-Razem –odpowiadam bez wahania i
podnoszę dłoń do ust.
Budzę się i
szybko rozglądam po otaczającym mnie wnętrzu. Jasne promienie słońca delikatnie
rozświetlają jaskinię. To był tylko sen. Tylko sen, nic więcej. Wiem, że nie ma
możliwości, żeby wygrała dwójka trybutów. To wbrew zasadom. Jednak bardzo bym
chciała wraz z Catonem wrócić do Dwójki. Chciałabym żeby reflektory oświetliły
nasze twarze, a korony spoczęły na naszych głowach. Potrząsam gwałtownie głową.
Opanuj się Clove. Nie myśl o takich rzeczach. Od zwycięstwa dzieli cię jeszcze
ósemka trybutów. Lepiej skup się na przeżyciu tego dnia, nie na głupich
marzeniach.
Wychodzę ze
śpiwora i wkładam go do plecaka. Podnoszę się z ziemi. Rozglądam się po
jaskini, aby upewnić się, że niczego nie zostawiłam. Wychodzę na dwór. Nie
widzę nikogo w pobliżu. Postanawiam iść z nurtem rzeki. Wtedy zawsze będę miała
dostęp do świeżej wody oraz zwierząt, które mają w tym miejscu wodopój. Po
jakiś dwóch godzinach marszu postanawiam zrobić sobie przerwę. Siadam na ziemi
i wpatruję się w przestrzeń. Zjadam trochę suszonej wołowiny, piję wodę. Po
krótkim odpoczynku wstaję. Odwracam głowę w prawo. Na niebie widzę gęsty dym,
unoszący się nad lasem. Zastanawia mnie kto był tak głupi by rozpalić ognisko.
Zabieram
swoje rzeczy i zaczynam zmierzać w tamtym kierunku. Jestem lekko
podekscytowana. Za chwilę będę miała okazję zabić kolejną osobę. W duchu mam
nadzieję, że tą osobą jest Katniss Everdeen. Od samego początku marzę, żeby ją
zabić. Idę powoli i cicho. Zdaje się, że nic nie jest w stanie zagłuszyć tego
spokoju. Wtedy rozlegają się głośne wystrzały, a ziemia zaczyna się trząść.
Każdy wybuch powoduje mocne wstrząsy podłoża. Trwa to kilka minut. Kiedy
wszystko się uspokaja zapada głucha cisza. Powoli dociera do mnie co było
powodem tych wybuchów. Dociera do mnie, że zaledwie przed chwilą ktoś
wystrzelił w powietrze wszystkie zapasy należące do Catona i Marvela. Wiem, że
mogła to zrobić tylko jedna osoba. Katniss.
Przez jakiś
czas stoję nieruchomo. Oczami wyobraźni widzę wściekłość Catona. Zapewne
Sherwin już nie żyje. Musiała być jakaś ofiara, inaczej Cato nie byłby Catonem.
Jestem zupełnie pewna, że znajduje się w takim stanie, że z łatwością
rozszarpałby na strzępy każdego, kto wszedłby mu w drogę. To trochę śmieszne i
przerażające zarazem.
Potrząsam
głową i postanawiam iść dalej. Nie mogę zwlekać, tutaj liczy się każda sekunda.
Chcę jak najszybciej znaleźć się w pobliżu osoby, która rozpaliła ognisko. Chcę
wiedzieć kto był tak głupi, że wskazał drogę do miejsca swojego pobytu innym.
Kto jest takim idiotą, że nie przewidział odwiedzin zawodowców. Kto nie posiada
mózgu, skoro sprowadził na siebie pewną śmierć, na pewno w wielkich
męczarniach. Kto jest tak pewny siebie, że myśli, że z każdej sytuacji wymknie
się bez szwanku, że nie poniesie żadnych obrażeń w walce. Chcę w końcu kogoś
zabić.
_________________________________Już 20 rozdział. Rozpędziłam się. Hehe.
Wiem, że rozdział wydaje się być krótki, ale to przez to, że nie ma w nim dialogów.
Notka zadedykowana Emily Saws (zorientowałam się, że tu jeszcze nic ci nie dedykowałam, a miałam taki zamiar, mam nadzieję, że notka ci się spodoba)
Chcę podziękować za wszystkie miłe komentarze oraz za to, że blog ma już ponad 3000 wyświetleń. Bardzo miło mi to widzieć.
Podoba wam się nowy szablon? Wykonała go Jill z Zaczarowanych Szablonów :)
Pozdrawiam wszystkich czytelników.
świetny.. jestem ciekawa jak się skończy, może jednak będzie dwóch zwycięzców i to zgodnie z zasadami. Mam tylko nadzieję, że tą osobą którą teraz chce zabić Clove nie będzie Rue.. ;c Niech poniesie Cię wyobraźnia i życzę duuużo weny. ♥
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział!
OdpowiedzUsuńZdążyłam przywiązać się do bohaterów, podobnie jak serioous mam nadzieję, że uda się nagiąć trochę zasady, podobnie jak w książce. Z drugiej strony, historie gdzie wszyscy bohaterowie giną też są ciekawe. Masz przed sobą ciężki wybór, chyba że już wiesz jak potoczą się losy Cato i Clove. Cóż, ja osobiście jestem bardzo ciekawa. Pisz dalej, masz dar, weny nie zabraknie (oby!)
Niech los zawsze Ci sprzyja! :)
Wszystko jest jak zwykle świetne. Rozdział super, a szablon dobrze ukazuje Clove i sytuację:)
OdpowiedzUsuńWeny życzę!!!
hey :D świetnie Ci idzie, sama piszę, więc wiem jak czasem może być to trudne. Jedyne co mi się nie podoba to to, że czasem myśli Clove są praktycznie identyczne jak Katniss, albo chociaż ta scena z jagodami... uważam, że nie powinnaś AŻ tak wzorować się na "Igrzyskach śmierci", ale ogólnie naprawdę robi wrażenie. Czekam na ciąg dalszy ;>
OdpowiedzUsuńHej, tu znowu ja - Venezuel, z "Let's kill some kids!", z racji tego, że tamtego bloga prowadzić już nie będę, chciałam Cię zaprosić na mojego drugiego: igrzyska-isabelle.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - rozdział jak zwykle świetny, długo czekałam aż znowu coś dodasz.
Świetne opowiadanie. Odkąd skończyłam czytać serię "Igrzysk śmierci", szukałam czegoś, co zapełni pustkę, pozostałą po tej historii. Opowieść o Clove i powrót do pierwszej części to całkiem niezły pomysł. Po pierwsze, bardzo dobrze, że piszesz w czasie teraźniejszym. Po drugie, zaciekawił mnie pomysł z Catonem zakochanym w Glimmer. Muszę koniecznie przeczytać poprzednie rozdziały. Za to zapisany kursywą sen Clove, jest zerżnięty z finału w wydaniu Katniss i Peety, więc kompletnie mi się nie podoba. Nie cierpię powielania schematu oryginału w fanfickach. Cieszę się, że prowadzisz dynamiczną akcję i naprawdę dobrze piszesz (chociaż zdarzają się głupie błędy). Czekam na następne rozdziały.
OdpowiedzUsuńPracuję na szabloniarni. Generalnie zajmuję się również grafiką.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz, to wykonam dla Ciebie szablon, wystarczy, że napiszesz mi swój numer gadu. :)
Wszystko OK, ale brakuje mi piosenek, które były odtwarzane w tle...:( Fajnie się przy nich czytało. Dodawały jakiś nastrój. ;)
OdpowiedzUsuńhmmm... clove jest jasnowidzem... ma prorocze sny... ciekawe.
OdpowiedzUsuńniezłe hahahaha ten blog tak mnie wciągnął<3
UsuńCiekawe czy trafi na Rue :( Oby nie
OdpowiedzUsuń