1.09.2012

ROZDZIAŁ 8

Rano budzi mnie Keri.  Szybko się ubieram i idę na śniadanie. Wszyscy już tam są. Staram się unikać wzroku Catona. W tej chwili zaczynam poważnie się zastanawiać jak mam go zabić. Będzie trzeba zapomnieć o przeszłości, myśleć tylko o tym co jest.
Po śniadaniu siadam na kanapie i włączam telewizor. W studiu siedzą Caesar Flickerman i Claudius Templesmith. Pokazują fragmenty poprzednich Igrzysk i wypowiadają się na temat tegorocznych trybutów. Kiedy to słyszę robi mi się niedobrze. Wyłączam telewizor i idę do pokoju. Przebieram się w strój na szkolenie.
Punktualnie o dziesiątej stoję przed windą i czekam na Keri i Catona. Zjeżdżamy windą i idziemy na salę. Witam się z moimi sojusznikami i idę do stanowiska walki wręcz.
Ćwiczę przez jakąś godzinę. Walcząc moja złość się ulatnia. Postanawiam poćwiczyć rzut oszczepem. Jestem silna więc dobrze mi idzie. O porze lunchu idę do jadalni. Wszyscy głośno rozmawiają, ale nie ja. Nie mam na to siły.
-Clove, czemu siedzisz tak cicho?
To Glimmer. Patrzę na nią. Mam nadzieję, że nie widać jak bardzo jej nienawidzę.
-Dzisiaj się wolę skupić na szkoleniu –odpowiadam spokojnie.
-Jak tam chcesz. To twój wybór. A wiecie, że…
Już jej nie słucham. Nie może się ze mną równać. W walce jestem o wiele lepsza. I ona o tym wie.
Wracamy na salę. Odłączam się od reszty. Idę poćwiczyć rozpalanie ogniska. Zawsze może się to przydać. Zawsze uważałam, że te umiejętności są bezużyteczne, ale już tak nie myślę.
Kiedy udaje mi się rozpalić za pomocą zapałek przyzwoite ognisko idę postrzelać z łuku. Nawet nieźle mi idzie, ale o wiele lepiej rzucam nożami. Uczę się jeszcze wspinaczki. Po treningu idę do windy. Na górę jadę sama. Wchodzę do jadalni i siadam przy stole. Zjadam kolację i bez słowa idę do pokoju. Jestem wkurzona.  Myję się i wchodzę pod kołdrę. Zasypiając myślę tylko o jednym. To ja zabiję Glimmer.
***
Budzę się wcześnie. We śnie zabijałam Glimmer więc mam o wiele lepszy humor. Wchodzę do jadalni z uśmiechem na twarzy. Ze zdziwieniem zauważam, że ktoś już tam jest. A mianowicie Cato. Siadam obok chłopaka i nakładam sobie mnóstwo jedzenia. Jem w ciszy. Na koniec wypijam całą filiżankę gorącej czekolady.
-Dziś ostatni dzień szkolenia.
Odwracam się. Cato patrzy na mnie.
-Wiem. I co z tego?
Chłopak przez chwilę milczy. Jednak dostaję odpowiedź.
-A to, że dzisiaj będą testy.
Testy. Prawie o nich zapomniałam. Jednak nie muszę się martwić. Porzucam nożami i zdobędę dobry wynik. Mam nadzieję, że będę lepsza od Glimmer.
-Wiesz już co zaprezentujesz? –pyta. Bez wahania odpowiadam
-Noże. Będę rzucać nożami. W tym jestem najlepsza. A ty?
-Sam nie wiem… chyba będę improwizował.
Uśmiecham się.
Idziemy na szkolenie. Na sali jesteśmy pierwsi. Od razu idę w kierunku maczug. Muszę jeszcze poćwiczyć posługiwanie się nimi. Spokojnie przechodzę od stanowiska do stanowiska. Jak zwykle idziemy na lunch. Prowadzę wesołą rozmowę. Postanawiam trochę pograć. Pytam się każdego co zamierzają zaprezentować. Glimmer chce pokazać organizatorom jak świetnie posługuje się maczugami, Marvel wybrał włócznię, Ariadne zastawianie pułapek, a Dom walkę wręcz. Po namyśle Cato też zdecydował się na walkę wręcz. Głośno zastanawiamy się co pokażą inni trybuci.
-Ten może być groźny –mówię, wskazując chudego, niskiego chłopaka. Wygląda jakby miał się zsikać ze strachu.
Śmiejąc się, wracamy na salę. do końca szkolenia mam dobry humor. Następnie zbieramy się przed salą. Za chwilę zaczną się testy. Każdy trybut jest wywoływany na salę. najpierw chłopcy, potem dziewczyny. 
-Powodzenia –mówię kiedy wywołują Glimmer.. Posyłam jej uśmiech. Nie jest dla mnie zaskoczeniem kiedy widzę zdziwienie na jej twarzy. W końcu od samego początku nie byłam dla niej miła.
Pół godziny później wywołują mnie. Wstaję i wchodzę na salę. widzę zainteresowanie na twarzach organizatorów. Biorę noże i rzucam. Za każdym razem trafiam w cel. Kiedy czas się kończy słyszę głos głównego organizatora.
-Dziękujemy panno Allison.
Składam symboliczny ukłon i wychodzę z sali. Zauważam jeszcze, że inni kiwają głowami z uznaniem. Szczęśliwa wchodzę do windy. Idę do jadalni. Wszyscy już na mnie czekają. Zjadam kolację. Nikt mnie nie pyta jak mi poszło. Idę do pokoju, szybko się myję i zasypiam.

2 komentarze:

  1. Podoba mi się ten hejt do Glimmer :D Pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ten rozdział jest jednym z lepszych :D Nawet chyba najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń