17.09.2012

ROZDZIAŁ 14

Budzę się wcześnie rano. Moi sojusznicy nadal śpią. Wstaję i podchodzę do jeziora. Na arenie spędziłam już jeden dzień. Nie żyje już dwanaście osób. Ja zabiłam siedem z nich. To trochę przerażające. Nawet dla mnie. Słyszę ciche kroki.
-Już nie śpisz?
Odwracam się twarzą do Cato.
-Kto mógłby spać w takich warunkach? –pytam ze śmiechem. –Zwłaszcza po spaniu w miękkich łóżkach i puchowej pościeli. Po czymś takim nie licz, że będę długo spała na ziemi –dodaję. Chłopak się uśmiecha.
-Za chwilę budzę resztę. Idziemy na polowanie.
Oczywiście chodziło mu o polowanie na ludzie i ja o tym wiem. Podchodzę do naszych zapasów. Zjadam kawałek chleba i jabłko. Piję trochę wody. W tym czasie Cato budzi resztę. Wszyscy zaczynają jeść. Po śniadaniu bierzemy broń i idziemy do lasu. Musimy kogoś znaleźć i wyeliminować z gry. 
Idziemy powoli przez las. Jak na razie nikogo nie widać. Nie mamy żadnych śladów. Obchodzimy dużą część lasu.
-To nie ma sensu –mówię z przekonaniem w głosie. –Już nikogo nie znajdziemy. Przynajmniej na razie. Wracajmy pod Róg.
Wszyscy niechętnie zawracają. Idziemy inną drogą niż ta którą przyszliśmy. Większość nadal ma nadzieję, że kogoś znajdziemy, ale ja czuję, że nam się nie uda. Chyba nikt nie jest na tyle głupi aby pałętać się po lesie. A szkoda. Po trzech godzinach znów jesteśmy przed Rogiem. Zapasy, na szczęście, zostały nienaruszone.
Zaczyna się ściemnieć. Kiedy robi się całkiem ciemno na niebie pokazuje się godło Panem. Słychać hymn. Pokazuje się twarz dziewczyny z Ósemki. Tylko ona dziś zginęła. A to oznacza, że widzowie są znudzeni.
-Mogę pierwsza stanąć na straży –oferuję. –Nie jestem zmęczona.
Wszyscy się na to zgadzają.
Siadam na ziemi przy Rogu Obfitości i zakładam noktowizory. Siedzę i czekam na jakiegoś głupca, który tu przyjdzie i da się zabić. Patrzę w prawo. Glimmer leży koło Catona. Jak ja jej nienawidzę. Nagle słyszę jakiś szmer. Dochodzi on z lasu. Bezszelestnie podchodzę do drzew. Chowam się za jednym z nich. Widzę małą postać wyłaniającą się z lasu. Jednym susem do niej doskakuję. To chłopak. Przykładam mu nóż do gardła i jednocześnie przyciskam do drzewa, aby nie mógł uciec. Poznaję go, jest z Trójki.
-Proszę nie zabijaj mnie –mówi cicho. Patrzę na niego.
-Niby czemu miałabym tego nie zrobić? –pytam słodko. –Podaj mi choć jeden dobry powód.
Chłopak patrzy na mnie z przerażeniem. Odzywa się dopiero po chwili.
-Zapasy –mówi tylko. Dziwię się.
-O co ci chodzi? –pytam.
-Mam pomysł co zrobić żebyście nie musieli ich pilnować. Tylko mnie nie zabijaj, a ci powiem.
Patrzę na niego uważnie. W jego oczach widzę strach, ale czuję, że nie kłamie. Łapię go za kurtkę i ciągnę w stronę Rogu Obfitości.
-Przedstawisz ten plan wszystkim nie tylko mnie.
Mówiąc to budzę moich sojuszników. Patrzą ze zdziwieniem na chłopaka z Trójki i na mnie.
-Tylko bez żadnych numerów –ostrzegam go. Chłopak bierze głęboki wdech i przedstawia nam swój pomysł.
***
Jesteś pewny, że to zadziała? –pytam Sherwina, bo tak nazywa się chłopak z Trójki. On po raz kolejny kiwa głową.
-Na sto procent.
Ostrożnie majstruje przy jednej z min przeciwpiechotnych. Jest to ostatnia ze wszystkich zakopanych wokół metalowych tarcz. Chłopak uważnie wkłada ją do dziury i delikatnie zasypuje ziemią.
-Jeśli to się nie uda –zwracam się do Sherwina –to będziesz martwy.
Powtarzam to kolejny raz. Plan z zakopaniem bomb przeciwlotniczych wokół zapasów był dobry, ale nadal nie byłam pewna czy wypali. Nie mam zaufania do chłopaka z Trójki.
-No dobra. Udało się.
To mówiąc Sherwin odsuwa się od małego kopczyka ziemi. Wokół zapasów jest jeszcze z trzydzieści podobnych.
-Skoro tak to możemy iść do lasu poszukać innych trybutów. –mówi Cato.
-No nie wiem. Moim zdaniem powinniśmy zostawić kogoś na straży. Na wszelki wypadek –oznajmiam.
-Przewrażliwiona jesteś, Clove –odzywa się Glimmer. Jednak mój pomysł im się spodobał więc każemy chłopakowi z trójki zostać przy zapasach. Mimo pewności, że pomysł zadziała chcą żeby zapasy przetrwały ten dzień.
_______________________

Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale przez szkołę nie mam zbyt dużo czasu.
Pozdrawiam. Clove

6 komentarzy: